17 OCT 2024 - Welcome Back to TorrentFunk! Get your pirate hat back out. Streaming is dying and torrents are the new trend. Account Registration works again and so do Torrent Uploads. We invite you all to start uploading torrents again!
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
Są na świecie płyty, o których nie śniło się młodym klerykom...
‘’Interior’s Weather’’ jest concept albumem, o czym świadczą tytuły kompozycji: ‘’Deszcz’’, ‘’Cisza przed…’’, ‘’Burza.’’ Pod owymi żywiołami kryją się poruszające historie o dręczących nas strachach i niepokojach.
‘’Rain’’ wyłania się z ciszy –szum deszczu, spokojny śpiew Edyty, delikatne dźwięki akustycznej gitary i skrzypiec… Niedługo potem utwór nabiera metalowego ciężaru. I znowu powraca cisza. ‘’The silence before’’ to przestroga przed nachodzącą katastrofą. Całość brzmi jak zwiastun filmu o tematyce science fiction.
Potężne riffy gitary otwierają ‘’The Storm (Ab ira)’’ Nastrój niepokoju i grozy podkreślają dynamiczne partie skrzypiec. Właśnie w tym utworze Edyta pokazuje całe spektrum wokalnych możliwości – od czystego śpiewu, aż po screamy i growl (!) Nowością jest też brak ‘’żywej perkusji’’ – jej partie zostały ‘’zaprogramowane’’ przez gitarzystę Macieja Dunina – Borkowskiego.
Dynamiczny ‘’The eye of the storm’’ także trzyma w napięciu. Szczególnie podobają mi się rwane riffy gitary oraz wykrzyczane słowa:
Bang bang bang straight to the head
’Bang bang bang. You’re dead.
Krótkie wytchnienie przynosi nam instrumentalny ‘’The silence after.’’ ‘’The fog’’ to epicka, hipnotyzująca kompozycja w doom metalowym duchu.
Album kończy pełna smutku piosenka ‘’D.E.W’’, stylistycznie przypominająca ‘’Rain.’’ Na uwagę zasługują wielowarstwowe i różnorodne partie wokalne.
‘’Interior’s weather’’ jest świadectwem rozwoju zespołu i wzbogacania muzyki o nowe elementy (np. dobrze zaaranżowane i różnorodne partie wokalne). Płyty słucha się dobrze - nie przeszkadzają mi nawet zaprogramowane partie perkusji. Mam jednak nadzieję, że na koncertach będzie obecny ‘’żywy bębniarz.’’ Można powiedzieć, że ‘’Interior’s weather’’ otwiera nowy rozdział w historii zespołu.
Cztery lata minęły od kiedy recenzowałem „Obsession”, a krakowski Nonamen odezwał się ponownie, tym razem w sprawie swojej nowej płyty „Interior’s Weather”. Czasu było dużo, w zespole zaszły pewne zmiany, klimat pozostał ten sam, ale efekt jest jednak trochę zaskakujący. Zaskakująco ciężki. Nie cały czas, a nawet tylko fragmentarycznie, ale jednak Nonamen dołożył do pieca.
Pojawiają się gniotące riffy z gęstą perkusją, no i przede wszystkim wrzaskliwe growlingi w wykonaniu Edyty Szkołut. Wychodzi to naprawdę nieźle i miesza się z wieloma innymi rodzajami głosu. W recenzji „Obsession” krytykowałem jej wokal i pisałem, że nie dorównuje muzyce. Tutaj jest zupełnie inaczej. Śpiew jest bardzo wszechstronny, co chwilę zaskakuje zupełnie inną barwą, mocą i melodyką. Przekazuje emocje i dodaje teatralności. Trochę mniejsza za to jest rola skrzypiec. Owszem, dalej pięknie przygrywają, współpracują z gitarami w „The Rain”, wykręcają najwyższe obroty w „The Storm (Ab Ira) i „The Eye Of The Storm”, tworzą bridenowskie melodie w „The Silence After”, delikatnie prowadzą „D.E.W.”, ale jednak nie są już aż tak na pierwszym planie. Na instrumencie tym pojawiła się Marta Rychlik, która zastąpiła Agnieszkę Reiner, ale myślę, że po prostu taka była koncepcja, bo „Interior’s Weather” jest płytą bardzo zróżnicowaną i poszukującą nowych rozwiązań.
Nowością, choć pewnie wymuszoną, jest również brak perkusisty. Po odejściu Grzegorza Kozikowskiego, w Nonamen grał jeszcze Bartosz Janczarski z grindowego Faeces, ale na płycie perkusja jest programowana komputerowo przez gitarzystę i mózg całej operacji Macieja Dunin-Borkowskiego. Dla mnie zawsze jest to słabe. Zespół powinien mieć perkusistę i już. Oczywiście podczas słuchania nic to nie zmienia, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo jak by to było, bo dobry perkusista zawsze będzie lepszy i zagra inaczej od automatu.
Płyta zaczyna się deszczem. Taki jest tytuł pierwszego utworu i tak słychać na samym początku. Z deszczu wyłaniają się delikatne akustyczne dźwięki, które koją spokojem i rozpływają się mariaż gitary, skrzypiec i śpiewu. Numer rozkręca się powoli i w drugiej części nieco się unosi i nabiera orkiestralności, ale do końca pozostaje takim wstępem, po którym przydałoby się już jakieś mocniejsze uderzenie. Tymczasem drugi „The Silence Before” najpierw denerwuje ciszą, a potem okazuje się być alarmem zapowiadającym sztorm, podczas którego może nas najść jakieś szaleństwo. Musimy więc udać się do schronów i pozostać tam, aż do… Zakłócenia nie pozwalają usłyszeć do kiedy.
Tak więc „Interior’s Weather” tak na dobre zaczyna się od trzeciego „The Storm (Ab Ira)”, no i to jest już konkretne zaczęcie. Super skrzypce, ciężkie riffy, szybka perkusja i piorunujący, rykliwy wokal Edyty dają bardzo efektowny numer. W dalszej jego części robi się nawet psychodelicznie, z wyeksponowanymi liniami basu i zupełnie innym śpiewem. Tak samo dobry jest następny „The Eye Of The Storm”. Coraz głębiej pogrążamy się w ten sztorm i znowu świetny, żywy kawałek z chwytliwym refrenem: „Bang, bang, bang. You’re dead.”
Po takim zrywie płyta zmienia swoje oblicze. Najpierw następuje cisza po burzy w postaci instrumentalnej przygrywki, gdzie, głównie za sprawą skrzypiec, robi się atmosfera rodem z My Dying Bride, a potem pojawia się ciężki, lecz doomowo powolny „The Fog”. W tej mgle będziemy brodzić długo, natykając się na całą paletę wokali (w tym znowu tych masakrycznych growli), klimatyczne złagodzenia i ociężałe pasaże. Powraca także trochę takiego psychodelicznego posmaku. Bardzo atmosferyczny jest też ostatni „D.E.W.”. Kojący skrzypcami oraz głosem i taki wręcz rozpływający się, na sam koniec nabiera prądu.
„Interior’s Weather” to album przemyślany i wymagający zaangażowania słuchacza. Zespół rozwinął się kompozycyjnie, a swoją sztukę wzbogacił i zróżnicował. Jest przez to trudniejsza, ale myślę, że, po poświęceniu odpowiedniej uwagi, lepsza.
Wujas
1. The Rain
2. The Silence Before
3. The Storm
4. The Eye Of The Storm
5. The Silence After
6. The Fog
7. D.E.W.
Maciej Dunin-Borkowski - Drum programming, Guitars
Grzegorz Janiga - Bass
Edyta Szkołut - Guitars (acoustic), Vocals, Lyrics
Marta Rychlik - Violin